„Ostateczny argument” autorstwa Joe’go Abercrombie jest
ostatnim tomem trylogii "Pierwsze prawo".
Główny bohater Logen Dziewięciopalcy musi stoczyć jeszcze
jedną walkę. Poprzysiągł sobie, że będą o niej kiedyś rozprawiać i zapisze się
ona na kartach historii. Na Północy kraju szaleje wojna.
Tylko jeden człowiek może powstrzymać Króla Północy – jego
dawny przyjaciel i dawny wróg.
Przyszła pora, by Krwawy-Dziewięć wrócił do domu. Superior
Glokta prowadzi zupełnie inną wojnę. Potajemną walkę, w której nikt nie może
czuć się bezpieczny i nikomu nie można ufać. Niegdyś był mistrzem fechtunku,
ale te dni odeszły w przeszłość. Na szczęście dla niego szantaż, groźby i
tortury nie straciły nic ze swej skuteczności.
Jezal dan Luthar doszedł do wniosku, że ma dosyć ciągłej
wojny i walki, więc porzuca wojaczkę na rzecz życia z kobietą, którą darzy
głębokim uczuciem. Okaże się jednak, że miłość także potrafi sprawić ból, a
chwała ma w zwyczaju dopadać człowieka wtedy, kiedy on najmniej się tego
spodziewa..."
Notka wydawcy.
Właśnie skończyłem czytać trzeci tom trylogii "Pierwsze Prawo" i zastanawiam się co napisać. Dlaczego?
Ci, którzy przeczytali poprzednie dwa tomy, nie muszą być jakoś specjalnie namawiani do sięgnięcia po kolejny, zaś tych, którzy nie mieli okazji przeczytać, należy odesłać do recenzji poprzednich dwóch tomów. Tak naprawdę, opisując warsztat Abercrombiego, bogactwo przedstawionego świata czy charakterystykę bohaterów będę się powtarzał, a tego nie lubię.
Więc co napisać?
Chyba trzeba zacząć od tego, że to najciekawsza seria fantasy jaką czytałem od lat. Od pierwszego tomu stałem się fanem autora, który w swoim dorobku ma przecież jeszcze inne cykle i powieści, po które muszę obowiązkowo sięgnąć. Cały cykl "Pierwszego Prawa" to bogata, rozbudowana i obfitująca w bitwy, potyczki i pojedynki seria. To właśnie min. dynamika przedstawionych scen powoduje, że gdy zasiądziemy do czytania, to nie sposób się oderwać od lektury. Co rzadkie w tak bogatych stronicowo cyklach, w powieściach Joe Abercrombiego nic nie razi, nie
denerwuje, nie nudzi. Przedstawiony świat i losy bohaterów przyjmujemy jako oczywistość. Wszystko jest podane w wyważonej formie, przez co nie ma czasu na smętne, rozbudowane opisy. Abercrombie zachwyca, a czas poświęcony na czytanie cyklu mija bardzo szybko.
We wcześniejszych opiniach, nie pochylałem się jeszcze nad szatą graficzną cyklu. Ilustracje stworzył Dark Crayon, znany polskiemu czytelnikowi z wielu prac dla Fabryki Słów czy właśnie Wydawnictwa Mag. O ile okładkę drugiego tomu uważam za nieudaną, to pozostałe dwie są rewelacyjne. Aż prosi się o twardą oprawę, to by było coś!
Po tych kilku słowach należy podsumować zamknięty już cykl "Pierwszego Prawa".
To rewelacyjna lektura dla fanów powieści fantasy. Wprawdzie nie znajdujemy tutaj charakterystycznych dla tego gatunku, przesycenia magicznymi artefaktami, smokami i przedziwnymi istotami (choć jako takie, w powieści występują), bo przecież sama formuła powieści fantasy nie ma żadnych ograniczeń. To fantastyka nacechowana, jakby to nie zabrzmiało, realnymi cechami świata i bohaterów, tak mocno, że można przy odrobinie fantazji przyjąć ją jako możliwą.
Jakby nie patrzeć, to rewelacyjny cykl, który bardzo polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz