Starcie
Miry i Sylwestra z potwornym Obcym odbiło swoje piętno nie tylko na ich
psychice, ale również na atmosferze panującej w karawanie. Lupus
stał się nerwowy i nie spuszcza z oka swoich siostrzeńców. Mieszkańcy obozu
zaczęli nieufnie podchodzić do dzieci. W powietrzu wisi również nierozstrzygnięta
partia szachów z Sybillą, której stawką jest cenny sekret. Tymczasem do obozu
zbliża się Tempelman. Śledzi on Mirę, bo pragnie ją schwytać, a tym samym zatuszować
swoje niedociągnięci. Stałby się dzięki temu bohaterem i umocniłby swoją
pozycje w Urzędzie ds. Potworów. Tempelman postrzega się jako osobę, która
odróżnia dobro od zła i dzięki temu potrafi zaprowadzać porządek. Za przywódcę
uważa się również Duval. Skryty w cieniu kotary postanawia rządzić obozem
potworów. Zagrożenie jest więc wszechstronne, tym bardziej, że zbliża się
Halloween i zmarli przybędą odwiedzić żyjących.
W
tomie trzecim Mira stoi przed trudnym zadaniem: musi zadecydować czy złamać zakaz
wujka i wyruszyć w drogę, czy zostać aż „będzie gotowa”. Jeśli
odejdzie, to tylko sama, bo Sylwester jest zbyt słaby na takie wyczyny. Dziewczynka
zawsze kieruje się w życiu wyższym celem i podejmuje decyzję ze względu na
dobro całej rodziny. Z jednej strony to daje jej nadzieje na normalne życie,
ale z drugiej, sprawia, że odbiera swój los jako niesprawiedliwy. Bardzo ważna
dla tego etapu historii jest scena, gdy Mira chce wysłać list do swojej
przyszywanej mamy. Stoi przed skrzynką pocztową i zamiast go nadać, to wyrzuca
go do kosza. Tym samym pogodziła się ze swoją przeszłością, do której nie chce
wracać. Nie postrzega się już jako dziwoląga, ale czuje, że jest sobą i czeka
na nią nową przyszłość. Jest w pełnie zdeterminowana, by rozwiązać zagadkę dotyczącą
rodziny. Dla tego jest w stanie zaryzykować nawet życie, bo gdy ważny element
układanki zostanie zagrożony zniszczeniem, rzuci się za nim w ogień nie baczą
na własne zdrowie. Rodzina jest całym jej światem, bez niej życie traci sens.
Na
tym etapie historii Sylwester przeżywa swoją pierwszą samodzielną przygodę:
musi zmierzyć się z wyzwaniami, jakie czekają go w szkole dla potworów, gdzie
trwają przygotowania do najważniejszego wydarzenia roku – Halloween.
Jest to święto zmarłych, którzy przybywają by ucztować razem z żywymi. „Halloween to uczta z udziałem zmarłych,
możliwość ponownego zobaczenia swoich ukochanych bliskich, którzy odeszli,
okazja do spotkania się z nimi tylko w ten jeden wieczór, nim znowu będą
musieli wrócić w zaświaty.” /s 74/. Do takiej imprezy trzeba się
przygotować, tylko co wybrać: wąsy porcelanowych kotów, przerażające wycie w
puszcze, czy szarponożyce. Strój to ważna rzecz jednak nie przygotowuje do
spotkania ze zmarłym dziadkiem. Sylwester jest zaskoczony, bo oczekiwał przybycia
kogoś innego...
Trzecia
część przygód Miry obfituje w sporą dawkę akcji, jest więc niebezpiecznie i
zaskakująco, są także momenty wzruszenia oraz trudnych samodzielnych decyzji. Bohaterka
przechodzi wewnętrzną przemianę, dojrzewa do pozostawienia za sobą przeszłości
i patrzenia w przyszłość. Zaczyna rozumieć, że sam jest odpowiedzialna za swój
los, że musi działać, by coś zmienić. Napięcie w opowieści wiąże się z trudnymi
decyzjami, jakie musi podjąć ona sama oraz inni bohaterowie przez co fabuła
obfituje w liczne zwroty akcji. Autor zaskakuje pewnymi rozwiązaniami, które
wcześniej skrupulatnie przygotował dla czytelnika. Do pewnego stopnia oczywiste
jest, że np. myszka, którą uratował Vargas odegra jakąś istotną rolę, ale trudno
się domyślić jaką. Takie małe smaczki potrafi świetnie wykorzystać w
kulminacyjnych momentach akcji, by zaskoczyć pomysłowością. W każda przygoda
Miry wymaga więc koncentracji na szczegółach, dostrzegania zależności
przyczynowo-skutkowych oraz logicznego myślenia. Z Mirą nie da się nudzić. Mali
wielbiciele grozy z zapartym tchem będą śledzić kolejne dziwne przygody
dziewczynki i jej brata, w szczególności będą jednak zadowoleni z możliwości
odbycia wspaniałej uczty z okazji Halloween.
…bo małe Potworki lubią
Czytać!
Alicya Rivard
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz