piątek, 31 lipca 2015

Katarzyna Bonda "Okularnik". To nie jest zwykły kryminał.

Na wojnie nie ma bohaterów. Ktoś, kto jednego dnia zabija całą twoją rodzinę, przyjaciół, sąsiadów - nie zasługuje, żeby bez zastanowienia być wyniesionym na piedestał. Nie ma też narodowej jedności. W małych miasteczkach, gdzie konsekwencje tragicznych wydarzeń sprzed ponad 70 lat wciąż widać jak na dłoni, pozorna zgoda jest zakładniczką mniej lub bardziej szemranych układów, wzajemnych interesów i tajemniczych powiązań…
Takie oto, ponure tło towarzyszy najnowszej powieści Katarzyny Bondy. „Okularnik” to nie tylko świetnie napisany, nie dający się wcisnąć w sztywne, genologiczne ramy kryminał. To także celnie uchwycony obraz współczesnej, prowincjonalnej (ale czy tylko?) rzeczywistości. To również postawienie pytania o własną tożsamość. Wreszcie - próba rozrachunku z historią i pokazanie, że Żołnierze Wyklęci „niejedno mieli imię”.
„Okularnik” jest drugim tomem tetralogii „Cztery żywioły Saszy Załuskiej”. Tym razem autorka zaprosi swoich czytelników pod wschodnią granicę, do niewielkiego miasteczka, Hajnówki. Tutaj główna bohaterka, która postanowiła wrócić do swojej pracy zawodowej jako profilerka, będzie się mierzyć ze zmorami własnej przeszłości. Udając się na urlop, by uporządkować prywatne sprawy, przypadkiem zostanie wplątana w morderczą intrygę pewnej grupy hajnowian. Saszy będzie dane uczestniczyć w tradycyjnym, białoruskim weselu. Tymczasem, podczas pobytu Załuskiej w miasteczku zniknie bez śladu panna młoda. Wkrótce okaże się, że nie jest to jedyna kobieta, która w Hajnówce niedawno zaginęła bez wieści.

Czy ludzkie szczątki, które w ostatnim czasie znajdowane są w okolicznych lasach, mają coś wspólnego z owymi zniknięciami? Kto jest właścicielem tajemniczego auta – mercedesa okularnika – które pojawia się praktycznie w każdym przypadku związanym z zaginięciem kobiet? Co wiąże wszystkie zaginione z miejscowym przedsiębiorcą, Piotrem Bondarukiem? Rozwiązanie tych zagadek bynajmniej nie jest tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać.
Ukazana na kartach „Okularnika” teraźniejszość przepleciona jest licznymi retrospekcjami odnoszącymi się do konkretnych postaci. Swoiste sceny, zawierające rzeczone wspomnienia, ułatwiają zrozumienie wypadków, które wraz z Saszą Załuską krok po kroku odgaduje czytelnik. Jedna z retrospekcji przenosi czytelnika do roku 1946, kiedy m.in. na hajnowskiej ziemi z systemem komunistycznym walczył oddział Romualda Rajsa „Burego”. Kłamliwe słowa jednego człowieka sprawiają, że ginie cała wieś. Katami są ludzie „Burego”. „Wyklęci bohaterowie” nie oszczędzają nikogo, strzelają nawet do dzieci. Opis pogromu nie jest wyjątkowo brutalny, krwawy. Wręcz przeciwnie, można odnieść wrażenie, że cała tragedia ma miejsce gdzieś między wersami. Mimo to, emocje, jakie towarzyszą tym opisom, są niewyobrażalne!
Warto w tym momencie nadmienić, że rzeczona tragedia dotknęła bezpośrednio rodzinę Katarzyny Bondy. Autorka sama nie raz wspominała, że weryfikując w IPN opowieści wykorzystane w „Okularniku”, natrafiła na akta, które potwierdziły, że w pogromie ucierpieli jej najbliżsi. Pisarka od razu zaznaczyła, że ujęta w powieści historia jest literacką fikcją. Dramatyczne zdarzenia są jedynie kanwą, na której autorce udało się stworzyć coś zupełnie nowego. Silnych emocji, jakie towarzyszyły odkrywaniu tej historii, ukryć już jednak nie było można. I to w „Okularniku” widać.
Katarzyna Bonda w perfekcyjny sposób ukazuje przeplatające się wzajemnie losy ofiar i sprawców tych wydarzeń. Odsłania oczywistą prawdę: milczenie i wchodzenie w przeróżne układy, by w trudnych czasach jakoś sobie radzić, nie rozwiązuje problemów. Życie w zakłamaniu, tylko dlatego, żeby rozwinąć biznes; że nie wyjechało się w porę, albo żeby móc wyżywić rodzinę, także w efekcie nie rodzi zdrowych owoców. I wreszcie obalony mit walczących bohaterów. W czasach, gdy bez chwili namysłu wznosi się dumnie brzmiące hasła odnoszące się do broniących wolności żołnierzy, pokazanie, że ONI także mieli na rękach niewinną, ludzką krew, wymagało w obecnej, polskiej rzeczywistości nie lada odwagi.
A więc nie ma ciała, nie ma zbrodni? „Nawet jeśli ludzie milczą, ziemia wie. Ona skrywa wszystkie nasze tajemnice”. Te współczesne i te – sprzed lat. Świadkowie pamiętają. Pamięć ta będzie obecna w życiu kolejnych i następnych pokoleń. Hajnówka, z którą osobiście związana jest autorka, to tylko tło, pretekst. Gdyby podobne wydarzenia miały miejsce gdzie indziej, scenariusz najprawdopodobniej byłby podobny. O tego typu historycznych zbrodniach zapewne tak samo milczeliby mieszkańcy innych regionów.
O najnowszej książce Katarzyny Bondy w kilku zdaniach opowiedzieć się nie da. Chociażby to niech będzie potwierdzeniem niemałej wartości „Okularnika”. Powieść to przede wszystkim znakomita koncepcja, doskonała fabuła, precyzyjnie skrojeni bohaterowie czy ukazanie nie tak dawnej przeszłości z jej najboleśniejszymi aspektami. To już jest wiele. Ale mając tak doskonałą rzecz, chciałoby się jeszcze więcej. Przynajmniej jeśli chodzi o wątek historyczny: zabrakło większego zdecydowania. Podziały narodowe, wyrażone expressis verbis, zostały sprowadzone do konfliktów miejscowych licealistów, narodowców i kiboli. Nie ma głębszej analizy problemu. Oprócz odsłonięcia obciążonego sumienia Żołnierzy Wyklętych, zabrakło także dobitniejszego pokazania, w jakich okolicznościach na co dzień działała partyzantka niepodległościowa w powojennej Polsce.
Najnowszą książkę Katarzyny Bondy odradzam wszystkim, nastawionym na typowy kryminał. Niech nie sięgają po nią również ci, którzy nie przywykli do mnogości bohaterów, retardacji bądź rozbudowanych wątków. „Okularnika” z pewnością pokochają wymagający czytelnicy. I im właśnie tę powieść gorąco polecam!


16 komentarzy:

  1. "Okularnik" to dobra powieść społeczno-obyczajowa a retrospekcje i cała część historyczna stanowią jego najlepszą część. Kryminał beznadziejny.
    Argument o "wymagających czytelnikach" chybiony i, sorry, prostacki. Wielbiciele kryminałów też wymagają - dobrej kryminalnej intrygi, której w "Okularniku" zabrakło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nazywanie "Królową kryminału" Autorkę, która nie potrafi sklecić kryminalnej intrygi, jest poważnym nadużyciem. Nuda, rozwleczenie akcji to najgorsze wady w tym gatunku. Nie rozumiem, po co Bonda uparła się na kryminały, skoro w ogóle nie rozumie, na czym one polegają. I nie chodzi o ilość stron czy rozbudowane tło - Stieg Larsson nie zanudza, chociaż pisał opasłe tomiska.
    Do tego jeszcze ta nachalna reklama. To, co wyrabia Katarzyna Bonda, by się wylansować, ostatnio wymknęło się spod kontroli.
    W Dziale "Press Releases" wydawnictwa Hodder & Stoughton są informacje dla prasy. Oto link:
    https://www.hodder.co.uk/pressrelease
    Może ktoś dojrzy tam informację o umowie z Katarzyną Bondą. Ja nie widzę. Podobnie jak wywiadu w programach BBC - a miał być emitowany pod koniec lipca. Chyba ktoś nie pomyślał, że dużo osób zna angielski i ogląda oryginalne programy w tym języku.
    To przykre, jak łatwo ulegamy prostackiej reklamie. A PR Bondy odwołuje się do snobizmu - i niektórzy bezmyślnie powtarzają blurb Miłoszewskiego, który pewnie tej książki nawet nie przeczytał. Cieszę się, że są recenzenci mający odwagę pójść pod prąd i głośno powiedzieć prawdę, że "Królowa jest naga".

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę że z opinią o niepotrafieniu sklecenia intrygi zdecydowanie przesadzasz. Ponadto podejrzewam, że swoją opinię opierasz tylko o Okularnika. Weźmy wcześniejsze kryminały Bondy i nie boję się napisać kryminały z intrygą. Ponadto zarzuty że PR tak mocno działa....no sorry. Chyba po to są prawda? W dzisiejszych czasach promując książkę promuje się także wizerunek i nazwisko autora. Tak jest i nie ma co o tym dyskutować. Dzieki bardzo za komentarz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PR nie jest po to, by wprowadzać czytelnika w błąd. Powyżej jest podany przykład Stiega Larssona. On nie pisze typowych kryminałów i jakoś wielbiciele gatunku nie są nim rozczarowani. Dobrze rozbudowana warstwa społeczno-obyczajowa nie może być sreberkiem dla kiepskiej kryminalnej. Równie dobrze można by nazwać Królową Kryminału Joannę Bator za "Ciemno prawie noc". Tylko, że Bator nie zniża się do tanich chwytów, szanuje siebie i czytelnika. Katarzyna Bonda w jednym z wywiadów chwaliła się, że w jej książkach czytelnik znajdzie ekskluzywne informacje, których nie ma gdzie indziej. Jakie, pytam. Osmologia i antroposkopia są stosowane w kryminalistyce od kilkudziesięciu lat. Profilerem można "zastrzelić" fanów powieści społeczno-obyczajowej czy historycznej, bo chyba tacy zachwycają się książkami Bondy. Nie ma dobrego kryminału bez dobrej kryminalnej intrygi. Uważasz, że ta w "Okularniku" na takie miano zasługuje? Masz prawo, jak każdy do swojej opinii. Dla mnie to kicz i tandeta.
      Osobnym tematem jest kwestia poziomu reklamy. Chwalenie się nieistniejącą umową z brytyjskim wydawnictwem i wywiadem w BBC, po którym nie ma śladu, na pewno przekracza granicę dobrego smaku.

      Usuń
  4. Ad. Kom1 😊
    Pisząc o "wymagających czytelnikach" Magda pewnie miała na myśli, że ktoś kto oczekuje typowego schematu kryminału i obca jest mu powieść obyczajowa z dość nadal niepopularnym tematem pacyfikacji w 46, czyli nie interesowaniem się po części historią powojenną, może uznać, że to slaby kryminał.

    OdpowiedzUsuń
  5. Proszę http://www.thebookseller.com/news/polish-crime-hs-307053 Wprawdzie to nie nius ze strony wydawnictwa, ale też żadnego dementi nie ma. Proponuję zakończyć tą przepychankę nt. czy umowa jest czy jej nie ma i jak powinien działać PR, bo 150 tysięcy egz. samo się nie sprzedało,tym bardziej jeżeli orientujesz się w polskim rynku wydawniczym. Zobaczymy z czasem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Pewnie, że zobaczymy. Rozumiem, że chylisz głowę przed Greyem, skoro ilość sprzedanych egzemplarzy to argument.
    Tekst z Booksellera znam, ale dziękuję za link. Jak słusznie zauważyłeś, tylko Press Release z H&S jest wiarygodne a takowego nie ma. To nie pierwsza i nie ostatnia informacja w sieci, rozprzestrzeniona na zasadzie "kopiuj i wklej" :). Pozdrawiam i życzę jak najwięcej literackich inspiracji dla Autorów tego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki bardzo. Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wybacz, ale nie mogę się powstrzymać. Triumfalny post o brytyjskim wydawnictwie Katarzyna Bonda usunęła ze swojego profilu na Facebooku. Czekamy na rozwój wydarzeń :) Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hehe prawdziwy fan. 😊 Miłego dnia. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Recenzja Kingi Dunin.
    Tłum ekspertów i takie wpadki:

    http://www.krytykapolityczna.pl/artykuly/czytaj-dalej/20150810/bonda-krolowa-chaosu-co-zamiast-czytelnia-kingi-dunin

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie rozumiem tej całej nagonki na K. Bondę. Również z argumentami Pana/Pani Anonimowy pozwolę sobie się nie zgodzić. Padł termin ‘kryminał’. Larsson w historii literatury nie jest wyznacznikiem gatunku. Panu/Pani najwyraźniej spodobał się styl Larssona, stąd pewnie tego typu porównanie. Ale to chyba jakieś nieporozumienie żądać od autora, by pisał tak samo, jak ktoś inny. Poza tym, sytuując pisarkę na półce z polską i w dodatku „kobiecą” literaturą, można chyba zastosować inne porównania. Nie chcę się powtarzać, ale jeszcze raz podkreślę, że „Okularnik” do łatwych i lekkich książek o prostym rysie fabularnym nie należy. Mimo to, na tle wielu rzeczy, które ostatnio trafiają do polskich księgarń, całość wypada naprawdę dobrze. Jeśli do tego dołożymy trafioną (bo tak jest i co tu dużo mówić) kampanię promocyjną, to wypada tylko pogratulować autorce. Rzucanie opinii typu „kicz i tandeta” i podpieranie ich recenzją lewicującej publicystki, której ostatnie wyczyny okrzyknięto Żenadą Roku są, delikatnie mówiąc, słabe. Obiektywizm tej przywołanej „recenzji”, jak również umiejętność dbania o własny PR autorki tego tekstu, są głęboko dyskusyjne. Kończąc, według mnie, autorka „Okularnika” tworzy kawał dobrej literatury. Każdy ma prawo do swojej opinii. Dlatego z jednej strony cieszę się, że książki K. Bondy wywołują emocje. To lepsze niż zupełna cisza. Ale z drugiej: takie nachalne, uporczywe krytykowanie nie przywołuje na myśl nic innego, jak tylko - zawiść. Dlaczego o wiele słabsi autorzy, promowani przez wydawnictwa, nie są tak bombardowani krytyką? Jeśli komuś nie podobają się powieści K. Bondy, nie musi po nie sięgać. Jest masa innych rzeczy do wyboru. Np. książki K. Dunin. Po co ciągle zniechęcać? Niech ludzie sami zadecydują, co chcą czytać.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak widać, nie tylko "lewicujące publicystki":
    http://dorzeczy.pl/id,7025/Krolowa-nie-wlada.html

    Andrzej Horubała: Królowa nie włada - Pozorna rewolucja na rynku kryminałów.
    "Bonda jest po prostu pozbawiona smykałki do pisania kryminałów."
    Nic dodać nic ująć.

    OdpowiedzUsuń
  13. "kawał dobrej literatury" to Dostojewski.
    Zachowujecie się dziwnie. Dyskusja polega na wymianie poglądów. Nazywanie krytyki "nagonką na Bondę" jest śmiesznym nadęciem. Może uczciwiej będzie napisać, że na tym blogu dozwolone są wobec niej tylko hymny pochwalne, bo Pani Magda już autorytatywnie zdecydowała, jak należy oceniać Bondę. "Niech ludzie sami zadecydują, co chcą czytać." I decydują . Po co ten frazes?

    OdpowiedzUsuń
  14. Pani Magdo,
    Kampania za setki tysięcy rzadko bywa nietrafiona :)

    OdpowiedzUsuń