poniedziałek, 20 lutego 2017

Małgorzata Saramonowicz - Xięgi Nefasta

Czekałem na drugi tom XiągNefasa, nieco innej wersji tego, co znamy z Kroniki Galla Anonima. Czy ciąg dalszy historii porywa równie mocno?

Małgorzata Saramonowicz poprzez postać Galla Anonima, czyli tytułowego Nefasa, Niegodnego, kronikarza Bolesława Krzywoustego przedstawia nam wersję historii, która nie zmieściłaby się w żadnym z podręczników. Intrygi, morderstwa, żądza władzy i żądze cielesne, dyplomacja i wojna, bóstwa i upiory. Świat dynamiczny jak słowiańska dusza.
Drugi tom zabiera nas wraz z Nefasem do Zaświatów, gdzie szpieg udaje się śladem ukochanej Rangdy. Spotyka tam... starego znajomego, którego wolałby nie spotkać, mierzy się z okrutną prawdą, przechodzi przez przedziwne próby. Wraz z opuszczeniem Nawii zyskuje - ciekawy zabieg - nowe zdolności, które znacząco pomogą w późniejszym czasie; tym bardziej, że nadal musi strzec trójki dorastających dzieci, a w Zaświatach czas płynął inaczej...
Historyczne wydarzenia (zaskakujące podejście do Psiego Pola!) świetnie przeplecione losami bohaterów i łajdaków, nowa groźna postać również wprowadza nieco zamieszania, urastając do rangi największego złoczyńcy w tym tomie. Bardzo ciekawa jest scena ucieczki z gór, onirycznie groźna.  Swoją drogą groza w powieści jest ciągle obecna - mściwe upiornice wpływające na poczynania władców, upiorny albinos, boskie interwencje (kości Nefasa), pogańskie powstanie. Magia i zagrożenia duchowe są tu równie realne jak miecz i sztylet. Dynamicznej akcji nieco ujmują rozterki Nefasa, jego wewnętrzne dialogi i rozpaczanie, że nie może się udać tam, gdzie akurat by chciał.

W ten oto sposób - mimo tego, że mimo objętości powieść czyta się sprawnie - muszę trochę się czepiać. Pierwsza sprawa to raczej wina wydawcy - okładka w porównaniu do poprzedniego tomu, mimo dobrego pomysłu zawiodła wykonaniem, rażącym komiksowością.
Druga rzecz to błędy. Nie chodzi mi już nawet o to, że piwo jest ważone, a coś innego - warzone. Poważniejszy błąd - w moim mniemaniu - w trakcie lektury zaczął mnie naprawdę irytować i zepsuł sporą część przyjemności. Mam na myśli powracający jak refren motyw rycerzy, którzy rwą się do boju za kraj, za ojczyznę. W XII wieku! Za kraj, ojczyznę? Za króla, księstwo, dla sławy i chwały - tak, ale nie za ojczyznę. Trochę dziwne, że korekta tego nie zmieniła.

Podsumowując - cykl podoba mi się bardziej niż mistyczni Krzyżacy Dariusza Domagalskiego, ale Autorka nie ustrzegła się błędów. Trochę zaskoczyło mnie zakończenie - bardzo mocny cliffhanger  sprawia, że sięgnę po kolejny tom - ale chyba z nadzieją, że zamknie tą opowieść.

Paweł Richert

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz