Czekałem na drugi tom XiągNefasa, nieco innej wersji tego,
co znamy z Kroniki Galla Anonima. Czy ciąg dalszy historii porywa równie mocno?
Małgorzata Saramonowicz poprzez postać Galla Anonima, czyli
tytułowego Nefasa, Niegodnego, kronikarza Bolesława Krzywoustego przedstawia
nam wersję historii, która nie zmieściłaby się w żadnym z podręczników.
Intrygi, morderstwa, żądza władzy i żądze cielesne, dyplomacja i wojna, bóstwa
i upiory. Świat dynamiczny jak słowiańska dusza.
Drugi tom zabiera nas wraz z Nefasem do Zaświatów, gdzie
szpieg udaje się śladem ukochanej Rangdy. Spotyka tam... starego znajomego,
którego wolałby nie spotkać, mierzy się z okrutną prawdą, przechodzi przez
przedziwne próby. Wraz z opuszczeniem Nawii zyskuje - ciekawy zabieg - nowe zdolności,
które znacząco pomogą w późniejszym czasie; tym bardziej, że nadal musi strzec
trójki dorastających dzieci, a w Zaświatach czas płynął inaczej...
Historyczne wydarzenia (zaskakujące podejście do Psiego
Pola!) świetnie przeplecione losami bohaterów i łajdaków, nowa groźna postać
również wprowadza nieco zamieszania, urastając do rangi największego złoczyńcy
w tym tomie. Bardzo ciekawa jest scena ucieczki z gór, onirycznie groźna. Swoją drogą groza w powieści jest ciągle
obecna - mściwe upiornice wpływające na poczynania władców, upiorny albinos,
boskie interwencje (kości Nefasa), pogańskie powstanie. Magia i zagrożenia
duchowe są tu równie realne jak miecz i sztylet. Dynamicznej akcji nieco ujmują
rozterki Nefasa, jego wewnętrzne dialogi i rozpaczanie, że nie może się udać
tam, gdzie akurat by chciał.
W ten oto sposób - mimo tego, że mimo objętości powieść
czyta się sprawnie - muszę trochę się czepiać. Pierwsza sprawa to raczej wina
wydawcy - okładka w porównaniu do poprzedniego tomu, mimo dobrego pomysłu
zawiodła wykonaniem, rażącym komiksowością.
Druga rzecz to błędy. Nie chodzi mi już nawet o to, że piwo
jest ważone, a coś innego - warzone. Poważniejszy błąd - w moim mniemaniu - w
trakcie lektury zaczął mnie naprawdę irytować i zepsuł sporą część przyjemności.
Mam na myśli powracający jak refren motyw rycerzy, którzy rwą się do boju za
kraj, za ojczyznę. W XII wieku! Za kraj, ojczyznę? Za króla, księstwo, dla
sławy i chwały - tak, ale nie za ojczyznę. Trochę dziwne, że korekta tego nie
zmieniła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz