Na pierwszy rzut oka
można stwierdzić, że nie będzie to do końca zwyczajna książka, a nawet daleka
od przyjętego pojmowania pojęcia normalności. Młyn do Mumii jest bowiem
sygnowany jako „mistyczny porno-gastro thriller z XIX-wiecznej Pragi”, a to
dość intrygujące określenie na gatunek literacki. Ostatecznie mogę powiedzieć,
że się nie zawiodłam i książka Petra Stančíka,
za którą zresztą otrzymał jedną z najważniejszych, czeskich nagród
literackich, należy zdecydowanie do
specyficznych.
Bohaterem książki Młyn do Mumii (ten intrygujące, ciężki
do określenia tytuł ma swoje rozwiązanie dopiero na końcu
powieści) jest równie nietuzinkowy komisarz Leopold Durman, który ściga sprawcę
bestialskich mordów, których ofiarą padają listonosze. Po drodze poznajemy
jeszcze kilka groteskowych spraw, nad którymi pracuje, a ich wyjaśnienie nie
zawsze jest oczywiste i mieszczące się w kanonach tak zwanych ziemskich zdarzeń.
Młyn
do Mumii jest przesycony anegdotami, tajemniczymi sprawami,
losami różnych osób, które ostatecznie wiążą się z postacią komisarza Durmana. Już
pierwsze strony konfrontują nas z zagadkowym zakonem Ordo NoviOrdinis, który
odgrywa znacząca rolę w tej powieści.
Petr Stančík
używa niezwykle barwnego języka i gier słownych, a wszystko to ubogaca w
intrygujące historię. Tak naprawdę sprawa bestialskich mordów wcale nie jest
tutaj najistotniejsza, bo wszystkie opisane w książce historię, które często
odbiegają od głównego wątku, są równie ważne i potrzebne.
Jest to dość
ekscentryczna lektura, w którem miesza się to co brutalne, makabryczne i
obrzydliwe z tym co miłe i łagodne. Sama treść naszpikowana jest mocnymi
kontrastami – porno-gastro thriller, który jest mocna podkreślony
humorystycznym wyrazem. I do tego dosłownie soczyste opisy zjawisk, rzeczy,
ludzi i oczywiście jedzenia. Wszystko to sprawia, że książkę czyta się naprawdę
przyjemnie, a całość ma posmak pewnego żartu.
Autor dość mocno
odwoływał się do XIX-wiecznych kanonów języka i ubarwienia tła, a to daje czytelnikowi
wrażenie, iż nie ma do czynienia ze współczesną literaturą.
To zaiste intrygująca i
przewrotna lektura, wymykająca się przyjętym założeniom literackim. To
prawdziwa uczta słowa, wyobraźni, mieszania makabry z komedią, zabawa konwencją
i historią. I przy tym wszystkim całość prezentuje się naprawdę dobrze, bo Młyn do Mumii choć jest lekturą
osobliwą, to naprawdę wciągającą i godną polecenia.
Autorka recenzji:
Magdalena Wardęcka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz