czwartek, 16 lutego 2017

Petr Stanick - Młyn do mumi

Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że nie będzie to do końca zwyczajna książka, a nawet daleka od przyjętego pojmowania pojęcia normalności. Młyn do Mumii jest bowiem sygnowany jako „mistyczny porno-gastro thriller z XIX-wiecznej Pragi”, a to dość intrygujące określenie na gatunek literacki. Ostatecznie mogę powiedzieć, że się nie zawiodłam i książka Petra Stančíka, za którą zresztą otrzymał jedną z najważniejszych, czeskich nagród literackich,  należy zdecydowanie do specyficznych.
Bohaterem książki Młyn do Mumii (ten intrygujące, ciężki do określenia tytuł ma swoje rozwiązanie dopiero na końcu powieści) jest równie nietuzinkowy komisarz Leopold Durman, który ściga sprawcę bestialskich mordów, których ofiarą padają listonosze. Po drodze poznajemy jeszcze kilka groteskowych spraw, nad którymi pracuje, a ich wyjaśnienie nie zawsze jest oczywiste i mieszczące się w kanonach tak zwanych ziemskich zdarzeń.

Młyn do Mumii jest przesycony anegdotami, tajemniczymi sprawami, losami różnych osób, które ostatecznie wiążą się z postacią komisarza Durmana. Już pierwsze strony konfrontują nas z zagadkowym zakonem Ordo NoviOrdinis, który odgrywa znacząca rolę w tej powieści.
Petr Stančík używa niezwykle barwnego języka i gier słownych, a wszystko to ubogaca w intrygujące historię. Tak naprawdę sprawa bestialskich mordów wcale nie jest tutaj najistotniejsza, bo wszystkie opisane w książce historię, które często odbiegają od głównego wątku, są równie ważne i potrzebne.
Jest to dość ekscentryczna lektura, w którem miesza się to co brutalne, makabryczne i obrzydliwe z tym co miłe i łagodne. Sama treść naszpikowana jest mocnymi kontrastami – porno-gastro thriller, który jest mocna podkreślony humorystycznym wyrazem. I do tego dosłownie soczyste opisy zjawisk, rzeczy, ludzi i oczywiście jedzenia. Wszystko to sprawia, że książkę czyta się naprawdę przyjemnie, a całość ma posmak pewnego żartu.
Autor dość mocno odwoływał się do XIX-wiecznych kanonów języka i ubarwienia tła, a to daje czytelnikowi wrażenie, iż nie ma do czynienia ze współczesną literaturą.
To zaiste intrygująca i przewrotna lektura, wymykająca się przyjętym założeniom literackim. To prawdziwa uczta słowa, wyobraźni, mieszania makabry z komedią, zabawa konwencją i historią. I przy tym wszystkim całość prezentuje się naprawdę dobrze, bo Młyn do Mumii choć jest lekturą osobliwą, to naprawdę wciągającą i godną polecenia.


Autorka recenzji: Magdalena Wardęcka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz