poniedziałek, 24 lipca 2017

Stefan Darda - Nowy dom na Wyrębach

Powracamy na Wyręby - w sposób melancholijny, nieco smutny, ale pełen nadziei, nowego początku. Wracamy do momentu, w którym skończyliśmy, do roku 1996, tuż po tragicznej, ale zarazem tajemniczej i nie do końca wyjaśnionej śmierci Marka Leśniewskiego. Teraz z tym co po nim zostało – wliczając w to dom na Wyrębach, musi mierzyć się Hubert Kosmala.

Po blisko dziesięciu latach od swojego debiutu literackiego „Dom na Wyrębach”, Stefan Darda powraca z drugą odsłoną tego cyklu, w której przywołana jest większość postaci znanych z pierwszej części. Ze względu na nie oraz poruszane tematy, które ściśle wiążą się z częścią pierwszą, nie polecam czytać „Nowego Domu na Wyrębach” bez znajomości poprzedniej książki.

Stefan Darda w „Nowym Domu na Wyrębach” do tematu podchodzi jednak inaczej, subtelniej, wcielając się w odczucia nowego właściciela domu – Huberta, któremu jego Marek przed śmiercią zapisał wszystko co miał. Mężczyźnie ciężko jest się otrząsnąć po śmierci przyjaciela. Jego smutek podbijają dziwne okoliczności, w jakich zmarł Marek Leśniawski. Grozę budzi nie tylko ów tajemniczy dom gdzieś na Lubelszczyźnie, ale i zapiski zmarłego, które opisują mrożące w krew żyłach, ale i w odczuciu Huberta, niewiarygodne historie. Nawiedzony dom, strzyga, upiory, rozgrzebywanie grobów… Dla Kosmali to wszystko co opisywał jego przyjaciel w pozostawionych zapiskach, jawiło się jako bełkot obłąkanego człowieka, którym najwyraźniej Marek stał się po przyjeździe na Wyręby.

Coś jednak Hubertowi nie daje spokoju, Wyręby zdają się go nawoływać, a senne koszmary nie opuszczają go w nocy. Dom na Wyrębach pochłania jego myśli, a tym samym męczy psychicznie, psuje relacje z rodziną i otoczeniem. Wszystko to sprawia, że Hubert zaczyna się zastanawiać, czy aby Marek w swoich pamiętnikach nie pisał prawdy. Wydarzenia na Wyrębach, których mężczyzna jest świadkiem lub uczestnikiem, zdają się to potwierdzać.

Stefan Darda zaskoczył swoich czytelników powrotem na Wyręby. Zakończenie części drugiej także sugeruje, że to jeszcze nie koniec tej historii… „Dom na Wyrębach” jest zdecydowanie wyróżniającą się książką na polu polskiej grozy, a „Nowy Dom na Wyrębach” podtrzymuje ten mocny poziom. Autor w drugiej odsłonie cyklu podszedł do tematu w inny sposób. Nie zabraknie oczywiście barwnych opisów krajobrazów, relacji międzyludzkich, charakterystyki tła i otoczenia, jednak Stefan Darda czyni to z perspektywy Huberta Kosmali, czyli człowieka oczytanego i wykształconego, który mimo swej zażyłości z Markiem Leśniawskim, wątpi w pozostawione przez przyjaciela zapiski. Z tego też powodu akcja w drugiej odsłonie powieści jest poprowadzona inaczej, pełna jest zwątpienia, smutku, pytań bez odpowiedzi, ale też niepokoju i pomału budzącego się szaleństwa.

Autor perfekcyjnie buduje tło, oddaje ducha czasu schyłku XX wieku, balansuje na krawędzi z tym co prawdziwe, a co nierealne. Tym samym w czytelniku potrafi zasiać ziarno niepewności, które pozostawia go w tym stanie do końca książki. Ostatnie strony to mocne przyspieszenie akcji, która nie zwalnia, ale kończy się w najbardziej kulminacyjnym momencie. Pozostaje mieć nadzieję, że Stefan Darda nie będzie trzymał w niepewności swoich czytelników przez kolejne dziesięć lat, a finał i ostateczne rozwiązanie zagadki Domu na Wyrębach poznamy dużo wcześniej.


Powieści Stefana Dardy charakteryzują mocne nawiązania do polskiej przyrody, opisów wsi, małomiasteczkowości mieszkańców i wynikających z niej nieporozumień, ocen, ale i obecnego folkloru i zabobonów. To także wyraźna charakterystyka bohaterów, ich historii i celów. Autor lubuje się także w rodzimych, słowiańskich klimatach i wszystkie te tematy znaleźć można w „Nowym Domu na Wyrębach”. Dla fanów Stefana Dardy – lektura obowiązkowa. 

Małgorzata Wardęcka

1 komentarz: