„Prędzej czy później okazuje się, że ci, którzy wygrywają
to ci, którzy myślą, że mogą wygrać.”
– Richard Bach
Wojciech Chmielarz to jak dla mnie ścisła
czołówka wśród polskich pisarzy. Często wymieniam jego nazwisko podczas rozmów
o książkach godnych polecenia. Każdy kolejna nowość spod „pióra” tego autora
sprawia mi ogromną radość.
I przyznam szczerze, że na chwilę
zwątpiłam…widząc tytuł tej właśnie książki. Zombie nie znoszę od zawsze, nie
chciałam tego czytać, a jeszcze bardziej pisać recenzji.
Na szczęście sama zapowiedź z okładki odegnała
moje wątpliwości. Wojciech Chmielarz powrócił w swoim wielkim stylu-tego byłam
pewna!
Adam Górnik – młody błyskotliwy prokurator.
Kochający mąż i troskliwy ojciec. Wzorowy obywatel. Jeden z najmłodszych
zabójców w Polsce. Kiedy miał piętnaście lat, zamordował szkolnego kolegę,
chuligana i postrach innych uczniów, Filipa „Korsarza” Korsarskiego, uderzając
go młotkiem w głowę.
Wiele lat później dostaje wezwanie; jest
przekonany, że wreszcie odkryto zwłoki jego ofiary. Teraz będzie mógł
poprowadzić śledztwo we własnej sprawie i ostatecznie zatuszować zbrodnię.
Jednak na miejscu znajduje ciało zabitej parę dni wcześniej dziewczynki.
Szczątki Korsarza zniknęły. Czyżby wrócił zza grobu, żeby się zemścić?
Zaczyna się gra z zabójcą, którego okrucieństwo
przekracza ludzką wyobraźnię. Górnik musi rozwiązać zagadkę potwora z
przeszłości, odnaleźć go i powstrzymać. Wynajmuje detektywa Dawida Wolskiego,
znanego z niekonwencjonalnych metod działania i wątpliwej etyki zawodowej.
Zombie to najmroczniejszy polski kryminał
ostatnich lat. Nic nie jest tu czarno-białe, wir przemocy wciąga winnych i
niewinnych, z pokolenia na pokolenie, a wśród kłamstw i ułudy trudno odróżnić
prawdę od fałszu i wrogów od przyjaciół. Przetrwają tylko najsilniejsi i
najbardziej bezwzględni…
„Zombie” jest kolejną po „Wampirze” powieścią
Chmielarza, w której spotykamy detektywa Wolskiego. Ten bohater nadal nie zdobywa mojej sympatii, jest
manipulatorem i egocentrykiem. Potrafi świetnie knuć perfidne intrygi, myśli
tylko o sobie i pieniądzach. Nieważne do czego się zniży, by je zarobić.
Wszystkie te cechy ponownie ujrzą światło dzienne, gdy Wolski na zlecenie
prokuratora Górnika będzie badał zagadkę zaginięcia Korsarza.
Całe śledztwo komplikuje fakt, że Wolski nie wie
wielu rzeczy związanych z tą sprawą.
Generalnie mylne tropy, komplikacje i zabawa
emocjami czytelnika są główną zaletą tej książki. Jeśli lubicie świetnie utrzymaną akcję i ciągle rosnące
napięcie, to macie to wszystko w tej jednej książce. Trzeba mieć naprawdę duży
talent, aby sprawić, że książka spodoba się czytelnikowi pomimo postaci, które nie budzą w nas dobrych
emocji.
Każdy z bohaterów to swego rodzaju życiowy nieudacznik, tkwią w
życiu, którego nienawidzą, a nie mają odwagi by cokolwiek w nim zmienić.
Karierowicz -prokurator, intrygant-detektyw
i niedoszła prostytutka-oto nasze „wspaniałe” trio.
Jednak Chmielarz wiedział co robi, właśnie
takich ludzi potrzeba do rozwiązania
zagadki zaginięcia sprzed lat.
Warto również zwrócić uwagę na scenerię
powieści. Kolejny raz Gliwice idealnie pasują swym klimatem do wydarzeń i
tworzą mroczne tło dla „Zombie”.
Śmiało mogę napisać, że to jeden z
najmroczniejszych kryminałów od lat. Autor wciąga w akcję każdego, kto choćby
niechcący pojawił się w pobliżu ponurych wydarzeń związanych z zaginięciem
Korsarza. I w ogóle nie dba o to, czy ktoś z nich jest winny. Dochodzimy w tej książce
do takiego momentu, że już nie wiemy co jest prawdą, kto jest dobry-to są
emocje, o których pisałam wcześniej.
Zakończenie zaskakuje, bo nie może być
przecież inaczej.
„Zombie” jest
połączeniem thrillera i kryminału
co jest dość częste, ale akcent
obyczajowy zawarty w powieści sprawia, że przekracza ona utarte już ścieżki dla
tego rodzaju literatury.
Uważam, że to jak dotąd najlepszy polski
kryminał tego roku.
Za emocje i świetnie spędzony czas przy
lekturze odpowiada Wydawnictwo Czarne.
Moja ocena 10/10
Beata Sokołowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz