piątek, 16 czerwca 2017

Łukasz Radecki - Królestwo gore


„Królestwo Gore” to pewien przekrój twórczości Łukasza Radeckiego, który kilkanaście lat temu na światło dzienne wypuścił swój pierwszy tekst. Nie zdziwcie się więc, jeśli historie z tego zbioru wydadzą wam się znane, ale będą też i takie, na które będziecie mieć „przyjemność” natrafić po raz pierwszy.

Gdy myślimy o gore, to w oczywisty sposób nasuwają nam się na myśl wszelkie opisy okrucieństw, wynaturzeń, dewiacji, orgii, krwi i wymiocin. Plugastwo w najgorszej postaci, bestialstwo dla samego bestialstwa. Radecki oddaje czytelnikowi w zbiorze czternaście opowiadań epatujących zgrozą, obrzydzeniem, naturalistycznymi opisami, ale przy tym nie są one bezmyślne, wręcz przeciwnie…

„Królestwo gore” to bardzo równy zbiór pod względem jakości umieszczonych w nim tekstów. O żadnym nie mogę powiedzieć, że był słaby, czy nieznaczący. Wśród tych wszystkich dobrych opowiadań mogę mieć tylko swoich faworytów takich jak: „Robaczywek”, Fundacja Hackenholta, „Wyrzygać duszę”, czy „Okruch”.

Łukasz Radecki stworzył bardzo kompletny i różnorodny zbiór – każde z opowiadań jest inne, można w nich znaleźć historie o ludzkich bestiach, fantastycznych potworach, zombie, czy okrutnych realiach II wojny światowej. Każda z czternastu fabuł jest zupełnie inna od poprzedniej i w różny sposób mierzy się z gatunkiem jakim jest gore. Nieraz w sposób dobitny, agresywny i miażdżący, a innym razem w subtelny, erotyczny i do bólu prawdziwy.

Nie brakuje opisów, które wyzwalają odruchy wymiotne, są i takie, które z poczucia bezsilności i bezradności, wyciskają z oczu łzy. Łukasz Radecki nie boi się żadnego tematu. W „Królestwo gore” znajdziemy dramaty rodzinne, mentalne i fizyczne katowanie najsłabszych, chore fanaberie, przemilczenia niechcianych problemów, patologie, fanatyzm, rażącą niesprawiedliwość. Autor obserwuje otaczający nas świat i wyciąga z niego to, co najgorsze, a potem lepiąc nowy - karykaturalny, na wskroś zgniły i wyzuty z uczuć oraz empatii. 
Jest to zdecydowanie mocny zbiór zarówno pod względem dosłowności i brutalności opisów, jak i ładunków emocjonalnych, jakie one za sobą niosą. Ekstremalny, brutalny, wstrząsający, ale i przy tym prawdziwy, obnażający to, do czego zdolny jest człowiek.

Według mnie, nie znajdziecie w tym zbiorze choć jednej historii, która byłaby pozbawiona sensu, znaczenia i głębokiego przemyślenia. Największą siłą tych tekstów jest właśnie fabuła, charakterystyka i refleksja nad kondycją ludzkości i tego gdzie zmierza człowieczeństwo. Każde z opowiadań jest świetne tematycznie, językowo, literacko, a przy tym autor w sposób dogłębny i bezdyskusyjny podchodzi dopisywanych tematów.

Gore nie nadaje się do propagowania czegokolwiek, nawet okrucieństwa, gdyż jego modus operandi nie uwzględnia kokieterii. Bazuje na wstrząsie i przerażeniu, nie na uwodzeniu. (…)

W przedmowie Łukasz Radecki tymi słowami Piotra Sawickiego zaczerpniętymi z „Odrażające, brudne, złe – 100 filmów gore”, podkreśla, iż gore nie jest i nie może być brutalnością dla samej brutalności. Ta refleksja jest widoczna w każdym z opowiadań Radeckiego, w których przez namacalną dehumanizację, sączącą się posokę, okrucieństwo i smród rozkładu, przebija się ważna i znacząca myśl. „Królestwo gore” zawiera historie, w których nie ma tematów tabu, a sama treść uderza mocno i bez litości. Jest to zaiste bardzo dobry zbiór, godny polecenia.


Autorka recenzji: Magdalena Wardęcka

1 komentarz:

  1. Wow! Świetna recenzja. Dopisuje sobie tę pozycję do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń