Nie oszukujmy się, „kocham cię” to niewątpliwie jedno z
najbardziej nadużywanych dzisiaj wyznań, przez co coraz bardziej traci ono na
znaczeniu. Fakt faktem, nie w każdym języku znajdziemy rozróżnienie na
poszczególne rodzaje miłości, ale to na pewno nie zwalnia nas z ważenia naszych
słów i właśnie na to kładzie nacisk kolejna baśń z serii „Grimm Fairy Tales”.
Brett raczej nie należy do facetów, na widok których kobiety
zaczynają stadnie wzdychać. Niemniej jednak, chłopak jest przekonany, że
dziewczyna, w której się podkochuje może odwzajemniać jego uczucia. W końcu to
właśnie jego poprosiła o pomoc na teście z ekonomii, co Brett najwyraźniej
uważa za pierwszy krok do wielkiej miłości. Kiedy więc obiekt jego westchnień
prosi o przysługę, chłopak nie odmawia, choć niewątpliwie robi wielką głupotę.
Przypadkowo w jego ręce wpada księga baśni, w której znajduje historię Śpiącej
Królewny, jakiej dotąd nie słyszał.
„Ile jesteś w stanie poświęcić dla miłości?” to pytanie,
które zostaje postawione czytelnikowi w piątym zeszycie „Grimm Fairy Tales” i
wokół którego kręci się cała przedstawiona nam tym razem historia. Każdy z nas
słyszał o Śpiącej Królewnie, którą zbudzić może tylko pocałunek prawdziwej
miłości i chociaż nie od dziś wiemy, że wielu próbowało i straciło życie
usiłując dostać się do zamku, mam wrażenie, że jakoś nas to nie wzrusza. W
końcu „nie o to chodzi by złapać króliczka, ale by gonić go”. Wyobraźmy sobie
jednak, że dotarcie do pięknej królewny to łatwizna i dopiero pocałunek bez
miłości jest tym, co może nas zabić w doprawdy paskudny sposób. Sytuacja
zmienia się diametralnie, czyż nie? O ile w powszechnie znanej wersji baśni
położono nacisk na śmiałka, który będzie wystarczająco odważny i sprawny, by
pokonać wszystkie przeszkody i dotrzeć do swojej nagrody, o tyle „Grimm Fairy
Tales” stawia na szczerość i prawdziwość uczuć. Jak się okazuje, to naprawdę
wysoko podnosi poprzeczkę, ponieważ o losie człowieka ma zadecydować coś tak
często lekceważonego jak miłość. Więc, kto się odważy zaryzykować?
Kontynuując, w tym zeszycie „Grimm Fairy Tales” zwrócono
także szczególną uwagę na powierzchowność uczuć. Pojawiają się więc kolejne
pytania: na czym tak naprawdę budujemy nasz obraz drugiej osoby? Ile miłości
może być w „miłości” od pierwszego wejrzenia? Jak dobrze znamy obiekt naszych
westchnień i za co tak naprawdę kochamy tę drugą osobę? To bezsprzecznie
naprawdę dobre i zawsze aktualne pytania. Co więcej, wydaje mi się, że „Śpiąca
Królewna” bardzo dobitnie obrazuje współczesne podejście do tematu miłości oraz
przekonania, że tak łatwo jest poznać drugą osobę. Przyznam, że jestem bardzo
ciekawa ile historii miłosnych skończyłoby się tak jak ta przedstawiona w „Grimm
Fairy Tales”, gdyby tylko pozwolić jakiejś wiedźmie na rzucenie kilku
baśniowych klątw. To mogłoby być naprawdę bardzo ciekawe.
Na koniec wisienka na tym baśniowym torcie, czyli zmienność
uczuć oraz ich konsekwencje. Autorzy komiksu nie przebierali w środkach, aby
pokazać czytelnikowi, że miłosne zaślepienie, idealizowanie obiektu westchnień
oraz głupie błędy popełniane z miłości mogą mieć naprawdę poważne skutki.
Klapki na oczach w pewnej chwili opadną, a różowe okulary popękają pozwalając
spojrzeć na niektóre sprawy z innej perspektywy. Niektórzy będą mieć nadal czas
aby wszystko naprawić, dla innych będzie już za późno. Co tu dużo mówić, miłość
czy nie, nie zwalnia to nikogo z racjonalnego myślenia i chyba właśnie to jest
morałem tego zeszytu.
Podsumowując, piąta część „Grimm Fairy Tales” to kolejne
aktualne i bardzo powszechne problemy, z którymi zmagają się ludzie na całym
świecie, jak również mocne i wymowne ich baśniowe zobrazowanie. Ten tytuł
naprawdę zasługuje na uwagę, ponieważ w przeciwieństwie do wielu innych
komiksów, książek, filmów lub nawet seriali, powstaje aby czegoś nas nauczyć, a
nie tylko nakłaniać nas do budowania zamków z piasku.
Karolina Cebula
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz